
Darmowych aplikacji jest dziś na rynku bez liku. Niosą one jednak ze sobą pewne ryzyko – większość z nich zawiera ukryte koszty, najczęściej w postaci utraty prywatności użytkownika.
Za darmowe aplikacje trzeba płacić
Dane użytkowników są największym skarbem XXI wieku. I choć większość ludzi, zwłaszcza nastolatków, zdaje się tym nie przejmować, każdego dnia największe koncerny i organizacje obracają absurdalnymi kwotami, by wymieniać się informacjami o swoich użytkownikach i profilować dla nich reklamy, dzięki którym będą mogli jeszcze bardziej zwiększać swoje zyski.
Z tego względu uwaga i czas, którymi obdarza się cyfrowe media, stają się towarami. Największe firmy gromadzące się na cyfrowym rynku analizują wzorce zachowań w sieci, by efektywnie dostosowywać wyświetlane reklamy i kierować je do starannie dobranych kanałów komunikacji.
Korzystając z darmowych aplikacji, tak naprawdę pozwalamy im – i ich producentom – korzystać z samych siebie. Jest to szczególnie niebezpieczne w przypadku urządzeń służbowych. W końcu są one wykorzystywane w celach innych niż prywatne, a więc nasza prywatność niekoniecznie jest już tylko nasza.
Coraz więcej firm zakazuje korzystania z darmowych aplikacji na swoich urządzeniach służbowych z obawy o możliwe wycieki ważnych i poufnych informacji. Aktualnie rządy wielu państw w Europie przygotowują i wdrażają programy i projekty mające za zadanie ograniczać wgląd stron trzecich w poczynania organizacji i związanych z nimi danych, a także starają się edukować użytkowników, by wiedzieli oni jak sprawdzić, czy telefon jest zhakowany.
Wpływ darmowych aplikacji mobilnych na ludzkie zdrowie
Realny koszt związany z korzystaniem z darmowych aplikacji nie kończy się jednak wyłącznie na gromadzeniu danych o użytkownikach. Według Martina D. Milerosa i Roberta Forchheimera, naukowców z RISE (ang. Research Institute of Sweden – Szwedzki Instytut Badawczy), użytkowanie nieodpłatnych aplikacji i usług może mieć również wpływ na nasze zdrowie.
Wyniki opublikowanych przez nich badań (dostępnych wyłącznie w języku angielskim) wskazują, że dodatkowym kosztem, który może ponieść użytkownik są zwiększone predyspozycje do prokrastynacji, problemów ze snem i koncentracją. To, jak wpływa to na codzienne życie użytkowników obejmuje również zmiany behawioralne, które zdają się podkreślać walkę darmowych aplikacji o uwagę swoich użytkowników. Te same badania dowodzą też, że użytkownicy mogą też czerpać z nich „znaczące korzyści”, czyli „poprawę w kontaktach interpersonalnych” oraz korzystać ze „zróżnicowanych treści”.
Wnioski opublikowane wraz z badaniem wskazują, że potrzebne może okazać się wdrożenie przepisów chroniących użytkowników, zwłaszcza dzieci, przed manipulacyjnymi praktykami wydawców. Głównie ze względu na ryzyko zmian w zachowaniu i wpływu na „dobre samopoczucie cyfrowe”. Badacze wskazują również, że „zarządzanie ustawieniami prywatności i selektywne wybieranie usług może chronić zarówno prywatność, jak i dobre samopoczucie”.
Jak się upewnić, czy dana aplikacja jest godna zaufania?
Niezależnie od naszej świadomości i ochoty do instalowania darmowych aplikacji, możemy nie mieć wyboru i znaleźć się w sytuacji, w której może być to konieczne. A że pobieranie nieznanej aplikacji przypomina zaproszenie kogoś nieznajomego do domu, najlepiej jest najpierw nieco go poznać, nawet jeśli najprawdopodobniej ostatecznie wszystko będzie w porządku. Dlatego przygotowaliśmy poniżej 3 proste kroki, których przestrzeganie powinno uchronić Cię przed korzystaniem z podejrzanych i niegodnych zaufania aplikacji.
Sprawdź uprawnienia aplikacji w sklepie z aplikacjami na swoim urządzeniu
Ten krok warto wykonać zawsze, gdy pobiera się na swoje urządzenie jakąkolwiek aplikację. W tym celu wystarczy poszukać sekcji uprawnienia na stronie, z której pobiera się daną aplikację. Konieczne też może być dodatkowe wejście w dedykowaną podstronę, taką jak na przykład Wyświetl więcej szczegółów itp.
Jeśli na liście znajdują się dziwne, zastanawiające lub niepokojące uprawnienia, które zdają się wykraczać poza zakres tego, co powinna robić dana aplikacja, powinno być to dla Ciebie alarmujące i może wskazywać, że jest ona po prostu inwazyjna. Na przykład aplikacja z przepisami kulinarnymi nie powinna prosić o dostęp do twoich kontaktów czy mikrofonu.
Poszukaj słów związanych ze sprzedażą w polityce prywatności
Nie ma się co oszukiwać – nikt nie czyta polityki prywatności. Nie zmienia to jednak faktu, że prawo wymaga od firm jasnego i precyzyjnego wyjaśniania, jakie informacje i w jakim celu są one gromadzone oraz co dzieje się z nimi dalej. W związku z tym przeszukanie stosownego dokumentu pod kątem interesujących nas tematów może być dobrym pomysłem przed zainstalowaniem darmowej aplikacji.
W tym celu wystarczy otworzyć dokument i skorzystać z opcji wyszukiwania (domyślny skrót dla większości aplikacji to CTRL+F), a następnie wpisać w oknie wyszukiwania takie słowa jak „sprzedaż” czy „sprzedawać” itp., pamiętając również o ewentualnej potrzebie odmiany tych słów.
W większości przypadków takie wyszukiwanie powinno prowadzić do sekcji, ustępów i paragrafów bezpośrednio związanych z handlem danymi osobowymi użytkowników, które są gromadzone przez właścicieli aplikacji. Najczęściej można tam znaleźć wzmianki o przybliżonej lokalizacji urządzenia (czyli adresy IP) oraz najczęściej odwiedzane przez użytkownika miejsca w sieci (czyli pliki cookie, tzw. ciasteczka), co jest normą we współczesnym świecie.
Zerknij na recenzje w sklepie z aplikacjami
Jeszcze do niedawna weryfikowanie produktów i aplikacji poprzez sprawdzenie ocen, recenzji i komentarzy zamieszczanych przez użytkowników było bardzo dobrym pomysłem. I choć wciąż jest to dobry sposób na szybkie i miarodajne wyrobienie sobie opinii o danej usłudze, coraz więcej słyszy się o nieuczciwej praktyce wykupywania fikcyjnych wpisów pod produktami zamieszczanymi w Internecie.
Aby móc upewnić się, że komentarze i oceny pochodzą od rzeczywistych użytkowników i nie zostały przez nikogo zakupione, najlepiej jest sprawdzić, czy można w nich znaleźć proste błędy językowe – które mogą wskazywać na to, że automatycznie przetłumaczono je z innego języka – oraz czy nie są one przypadkiem zbyt ogólne i tak naprawdę mogłyby pasować do wszystkiego, niekoniecznie do tej konkretnej aplikacji. Warto też zerknąć na same liczby i proporcje ocen wystawionych usłudze – jeśli maksymalna ocena sięga kilku tysięcy, podczas gdy wszelkie inne są sporadyczne, a sama aplikacja nie wygląda na specjalnie popularną, można spokojnie założyć, że ma się do czynienia z oszustwem.
0 komentarzy