Łódzka Manufaktura – to określenie jednoznacznie kojarzy się z centrum handlowo-rozrywkowym przy ul. Ogrodowej. Okazuje się jednak, że manufaktur jest w Łodzi więcej i to nie tylko w centrum miasta. Wi-Ma, czyli Widzewska Manufaktura, powoli budzi się do życia po latach zaniedbania.
Historia Widzewskiej Manufaktury
W latach 80 XIX w. do wsi Widzew (wtedy jeszcze Widzew nie był częścią Łodzi) przybywa Juliusz Kunitzer. Przedsiębiorca szuka terenów pod budowę fabryki włókienniczej. Okazuje się, że trafił w dziesiątkę. Bliskość Szosy Rokicińskiej, linii kolejowej Fabryczno-Łódzkiej czy wreszcie obecność rzeki Jasień zachęciły Kunitzera do podjęcia inwestycji. Budowa rozpoczęła się w 1879 r., a zaledwie rok później gotowe już były: przędzalnia, tkalnia, zakład gazowy, farbiarnia, bielnik i niektóre zabudowania gospodarcze. Juliusz Kunitzer wszedł w układ z Juliuszem Heinzlem, który został jego wspólnikiem. Dzięki temu kompleks rozrósł się jeszcze bardziej, zakupiono wiele nowych maszyn, a wartość całej manufaktury była niewiele mniejsza od fabryk Geyera. W latach 90. nastąpiła dalsza rozbudowa kompleksu na przyległych terenach. Fabryka otrzymała dumną nazwę „Heinzel i Kunitzer” i znacząco wpłynęła nie tylko na życie mieszkańców wsi, ale także na jej szybki rozwój i przekształcenie w fabryczną osadę będącą jednocześnie przedmieściami Łodzi. To nie był jednak koniec imperialnych planów Kunitza – wszedł do spółki, która zaczęła budowę Łódzkiej Fabryki Nici („Niciarni”), rozrastała się kolonia mieszkalna wokół fabryki. W 1910 r. widzewscy przedsiębiorcy zatrudniali już niemal 7 000 pracowników.
Po śmierci Kunitzera w 1905 r. (został zastrzelony przez zamachowców) historia bawełnianego kompleksu bywała różna. W pewnym momencie część akcji spółki trafiła nawet do włoskich interesantów. Mimo to w latach 20. XX w. przedsiębiorstwo nadal dość sprawnie działało, poszerzony został nawet asortyment, wprowadzane też były niezbędne zmiany. W drugiej połowie lat 20. Kompleks oficjalnie przyjął nazwę Widzewskiej Manufaktury. Podczas II wojny światowej Wi-Ma przeszła w ręce Niemców i stała się częścią koncernu H. Goeringa. Po wojnie, w roku 1949, fabrykę podzielono na trzy części; jedna z nich, już w roku 1992 (chodzi o Widzewskie Zakłady Przemysłu Bawełnianego „1 Maja”) powróciła do historycznej nazwy – czyli do Widzewskiej Manufaktury. Co ciekawe, produkcja bawełny w Wi-Mie zakończyła się dopiero w 2009 r., kiedy dalsze wytwarzanie bawełny przestało być opłacalne. Widzewska Manufaktura była ostatnią działającą w Polsce przędzalnią bawełnianą.
A co w Wi-Mie dziś?
Widzewska Manufaktura, położona przy al. Piłsudskiego 135, odżywa po latach. 60 000 metrów kwadratowych powierzchni zostaje zagospodarowanych na nowo; Wi-Ma to dziś nowe centrum kulturalne. Artyści mogą wynajmować tu pomieszczenia i urządzać w nich swoje pracownie. Znajdują się tu też lokale usługowe, jak chociażby Alfa Laser Game, gdzie można wziąć udział w ekscytującej rozgrywce. Swoją siedzibę w Wi-Mie mają firmy fotograficzne, projektowe i graficzne, a nawet pracownia mydlarska i inkubator muzyczny. Na terenie kompleksu odbywają się również koncerty, warsztaty i spektakle teatralne.
0 komentarzy